Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 52
Pokaż wszystkie komentarzeProsta sprawa - tam gdzie życie toczy się wolniej, spokojniej tam i ruch drogowy spowalnia. Wszystko działa dopóty, dopóki w taki ruch nie trafia kierowca "skądinąd", np warszawiak w Krakowie czy na odwrót i robi się burdel. Tu nie idzie o strach przed sankcjami czy źle prowadzone kursy na prawko tylko o mentalność ludzi z danego regionu oraz ich naturalny rytm. Szczególnie to widać jak się z większego miasta wjedzie w mniejsze leżące niedaleko - od razu średnia spada, więcej zatrzymań, irracjonalnych zachowań. Ale irracjonalnych jedynie dla przyjezdnych, dla tambylców to zupełnie normalne zachowanie. Wracałem z Polańczyka do mojej Łodzi i zanim wyjechałem z Podkarpacia mało nie przegryzłem kasku na wylot, głównie z racji ślimaczego tempa jazdy i zachowań niczym nie przypominających płynności ruchu. Zatrzymanie na zielonym?Parkowanie przy sklepie na zakręcie? Otwieranie drzwi na oścież blokując cały pas? Czemu nie :) Boją się jeździć dynamiczniej? g.... prawda. Po prostu tam nikt się nie spieszy bo nie ma po co. Konkluzja - przyjezdny się ma dostosować do warunków danego regionu, nie na odwrót.
OdpowiedzDobrze gada...
Odpowiedz